niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 1

Kurama wpatrywał się w chłopaka już od kilku godzin, czekał aż obudzi się po zdjęciu pieczęci, słońce już dawno zaszło ustępując miejsca kśiężycowi i gwiazdom, gdyby nie był demonem to z pewnością by zasnoł lecz sen nie był mu potrzebny.
Naruto czuł jak zaczyna się budzić, pierwsze co sobie uświadomił to że nie znajduje się już w świątyni, nie czuł pod plecami twardości i chłodu podłogi a zamiast tego miękkie i ciepłe łużko tylko kto go tu przyniusł?
Podniusł powieki ukazując niebieskie oczy, znajdował się w tym samej komnacie do której przyprowadził go mnich.
-Wreszcie się obudziłeś naruto.
Odezwała się postać stojąca przy końcu łóżka.
Przyjrzał się tej osobie, był to mężczyzna cholernie przystojny, miał w sobie coś drapieżnego posiadał długie krwisto-czerwone włosy z czarnymi pasemkami, mocno umięśnioną sylwetkę, szerokie ramiona jego oczy miały czerwony kolor i pionową czarną źrenice.
-Kim jesteś ?
-Tyle lat razem a nie wiesz kim jestem, spodziewałem się czegoś więcej po tobie naruto.
-Kurama ?! Ale ty wyglądasz jak człowiek a jesteś lisem, wielkim, olbrzymim z dźiewięcioma ogonami !
-Ha ha ha - roześmiał się -Masz na myśli moją demoniczną postać lecz osobiście wolę tą postać, jest wygodniejsza i nie rzuca się w oczy.
Patrzył na osobę która stała na przeciwko.
Idz śię odświeżyć, musimy wyruszyć a czeka nas podróż do kraju demonów, od czasu gdy zostałem zapieczętowany, już czas bym wrucił a ty razem ze mną.
Naruto zastanawiał się nad słowami Kuramy, miał opuścić kraj ognia, żyć pośród innych demonów w innym miejscu, zostawić wszystko co zna.
-Ale jak mam żyć w miejscu pełnym demonów jak ?!
-Jestem człowiekiem, wyglądam jak człowiek nie zmienie się w jednego z was !
-Myślę że poradźimy sobie z twoim wyglądem.
-Ciekawe co ?
-Spójrz w lustro, tam jest rozwiązanie dla twojch obaw.
Wstał z łóżka kierując się do lustra które wiśiało przy dzwiach, a tam zobaczył innego siebie, podobnego do osoby stojącej za nim tylko był trochę niższy, miał blond włosy, niebieskie oczy i siedem liśich ogonów.
-Nie potrafię powiedzieć jak to się stało, jeszcze nigdy nie zdarzyło się by człowiek został demonem, mogę powiedzieć że jesteś wyjątkowy naruto.
Chłopak patrzył na swoje odbicie, nie wiedział co ma myśleć lecz wiedźiał że musi wyruszyć z Kuramą.
-Kiedy ruszamy?
-O świecie, więc do tego czasu odpocznji jeszcze.
Kurama wyszedł z komnaty natomiast naruto położył się, zamknoł oczy przed nim staneli wszyscy dla których coś znaczył, jedna osoba skupiała jego uwagę.
-Hinata-chan - szepnoł.
Wiele mil od światyni w gabinecie hokage odbywała się kłutnia między Tsunade a Utatane członkinią rady.
-To wszystko twoja wina Tsunade ! Rozpuściłas go, pozwalałaś mu na wszystko a teraz uciekł i ślad po nim zaginął, oddźiał ANBU który miał go schwytać ledwo wrucił, muwili że demon przejoł nad nim kontrole a my straciliśmy jedyną broń na tyle skuteczną, by bronić się przed innymi wioskami !
-Bzdura! Chcieliście go zamknąć pod klucz, nie był by już tym samą osobą, zwrucił by się przeciw nam, nie zapanowalibyście nad nim !
Shizune patrzyła na tą scene ze strachem w oczach, jeszcze nigdy nie widziała swojej mistrzyni w takim stanie,walczyła o chłopaka z całych sił, w tym momencie obie kobiety mierzyły się wzrokiem w końcu starsza wyszła z gabinetu trzaskając dzwiami, tsunade opadła na fotel wdychając głęboko.
-Wszystko będzie dobrze Shisou, wierze że naruto nic nie jest -powiedziała shizune
-Obyś miała rację.
Wstała i spojrzała przez okno, kśiężyc był w pełni, nieliczni mogli sobie pozwolić na sen.
-Idz do domu, nie każ kakashi'emu długo czekać.
Shizune zarumieniła i wyszła do domu gdzie czekał na nią świeżo poślubiony mąż.
W dzielnicy należącej do klanu Hyuga.
Granatowłosa dziewczyna siedziała w oknie swojego pokoju obserwując kśiężyc, lekki wiatr unosił jej włosy, myśli krążyły wokół niebieskookiego chłopaka ze złotymi włosami.
-Naruto-kun- jej słowa poniusł łagodny wiatr.
Dwie postacie w czarnych pelerynach z kapturami na głowach szły obok siebie, przed sobą mieli łańcuch gór do których zmierzali, nie spodziewanie powiał łagodny wiatr zdejmując kaptur jednej z nich przy tym sprawiając wrażenie jak by coś usłyszał.
-Stało się coś naruto ? -zapytał kurama
-Wydawało mi się że kogoś usłyszałem. -odpowiedźiał naruto
-Połowa drogi za nami, musimy przejść przez góry i las w nim znajduje śię cel naszej podróży.
-Jak wygląda Miasto Demonów ? -zapytał naruto
-Jest podobne do konohy lecz piękniejsze, ulice są wyłożone kamieńiami, budynki są zrobione z granitu i marmuru, pięknie zdobione, czerwona dachówka pokrywa dachy jest mnóstwo miejsc gdzie można spacerować i wiele innych ciekawych miejsc , zobaczysz wszystko na własne oczy. -powiedział z uśmiechem kurama.
Naruto skinoł kilka razy głową że rozumie, lecz jedna rzecz nie dawała mu spokoju, odruchowo sięgnął do szyji gdzie znajdował się srebrny łańcuszek z czerwonym kamieniem, który dostał od Hinaty na ostatnie urodziny.
Wrucił wspomnieniami do tego dnia, Sakura i Hinata obwiązały mu oczy prowadząc go jak się okazało do restauracji Yakimiku gdzie czekali wszyscy przyjaciele nawet Sasuke, Kakashi z Shizune , Iruka , Gaara z Temari , Kurenai i Asuma , Tsunade.
Były to wspaniałe urodziny, cieszył się że ktoś pamięta o nim , jego dłoń zacisneła się na czerwonym kamieńiu znajdującym się na łańcuszku.
- Czeka nas wspinaczka.-powiedział kurama
 Naruto spojrzał w górę, wiedział że po drugiej stronie łańcucha gór będzie bezpieczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz